Dlaczego Prezes?
To był zły dzień. Obudziłem się zmarznięty do szpiku kości. Po krótkiej chwili moja świadomość zaczęła znowu działać jak należy i odkryła przede mną silny ból głowy. Tak, poprzedni dzień zakończył się zbyt spektakularnie – serią piw z moim zespołem.
Nigdy więcej…
Ja, tam wtedy.
Zwlekłem się z łóżka w najgorszym hotelu w jakim byłem w życiu (Hilton na Kensington High w Londynie), ogarnąłem się wizualnie i zszedłem na śniadanie. Nakładane przez wszystkich porcje były typowo brytyjskie i wystarczyłyby do wykarmienia małej afrykańskiej wioski przez tydzień. Zresztą, to dość dobrze wyjaśniło dlaczego tubylcy wyglądali tak a nie inaczej. Pomimo wygłodzenia, będąc „zmęczonym” po poprzednim dniu, dałem ledwie radę wypić kawę i zjeść jedną kanapkę.
Jakoś rozjechały nam się strefy czasowe i byłem jedną z osób, które dotarły na salę szkoleniową cokolwiek spóźnione. Zdarza się. Wtedy też przypomniałem sobie co mnie czekało. Mogłem spodziewać się całego dnia wypełnionego obserwowaniem ego wylewającego się z angielskiego kolegi. Ale może nie będzie tak źle, zastanawiałem się.
Było bardzo źle. Kolega z pasją wynajdywał koło na nowo, a ja co prawda byłem zmarznięty i skacowany, ale za to głodny. Widząc mój stan, moja przyjaciółka Beti nie mogła się powstrzymać przed opisaniem go na konferencyjnej etykietce. Dowiedziałem się o tym dopiero, gdy moje zdjęcie wpadło na jej Facebooka.

Tak też narodził się Prezes Olczyk. Dramatyczny kontrast mojego typowego stylu bycia i pracy z tamtym jednym długim, złym dniem.
Na codzień
Prowadzę małą firmę konsultingową i jestem w tym dobry. Chociaż zdecydowanie lepszy w swoim fachu niż w samym prowadzeniu firmy – umarłbym bez wsparcia księgowej i kilku innych osób.
Mam lekkiego fikołka na punkcie motoryzacji, co wyjdzie gdzieś w tekstach. Wielokrotnie. Niestety.
Jestem fanem eksperymentów, które – na szczęście dla porządku prawnego, moralności i ludzkości – prowadzę głównie na sobie. Od banalnych rzeczy, typu wczesne wstawanie, po daleko idące optymalizacje sposobu pracy, poprawy zdrowia i stylu życia. Będę się tutaj dzielił wnioskami.
Uważam, że bieganie jest głupie. Człowiek się męczy, poci i wygląda cokolwiek niegodnie. Jest też moim ulubionym sportem i cierpię przeokrutnie gdy czasami nie mogę go uprawiać.
A, no i jestem filozofem. Oraz pisarzem. Serio.
Gdzie mnie znaleźć?
W Gdyni 🙂 Na moim służbowym blogu. Oraz na LinkedIn i Instagramie.